Wykonanie zastępcze – co mówi kodeks
Wykonanie zastępcze to nie jest temat znany tylko z umów z Nadleśnictwami. Taką procedurę przewiduje kodeks cywilny. W kodeksowym przypadku wygląda to jednak w sposób bardziej skomplikowany niż w usługach leśnych. Ustawa przewiduje, że w razie zwłoki zlecający może zwrócić się do sądu o zgodę na wykonanie pracy na koszt tego, kto się opóźnia. Działanie bez zgody sądu jest możliwe tylko „w wypadkach nagłych”. Przy dynamice współpracy oraz tempie procedowania w sądach „wypadki nagłe” będą chyba częstsze niż „nienagłe”.
Wykonanie zastępcze – co mówi umowa z Nadleśnictwem
Lasy Państwowe przewidują mechanizm wykonania zastępczego wprost w umowie. Nie trzeba wtedy sięgać po pozwolenie sądowe. Wystarczy po prostu znaleźć innego wykonawcę. Pojawia się jednak pytanie, czy element „nagłości” nie ma żadnego znaczenia przy zastąpieniu dotychczasowej firmy leśnej inną.
Skąd w ogóle takie rozważania?
Wykonanie zastępcze jest wyjątkiem od reguły – tak powinno się każdorazowo podchodzić do jego stosowania.
Reguła polega na tym, iż umowa wiąże zamawiającego z danym wykonawcą. Wykonawca ma obowiązek realizować prace. Zamawiający ma obowiązek zlecać prace. Wszystko, co wybiega poza ten schemat wymaga ostrożności w stosowaniu.
Zasada ostrożności nie zniknie także wtedy, gdy wykonawca zawinił i spóźnił się z przyjęciem zlecenia. Podstawienie innego ZUL-a powinno mieć miejsce bowiem wtedy, gdy:
- wykonawca nie podjął zleconych prac;
- wykonawca nie zgłasza gotowości do ich podjęcia (niezależnie od przyczyny);
- prace muszą być przeprowadzone bez oczekiwania na gotowość wykonawcy. Takim przykładem mogłyby być choćby koszenia, wymagające pilnego podjęcia w okresie najbardziej intensywnego wzrostu roślinności. Strata w przyroście sadzonek może mieć znaczenie z punktu widzenia gospodarki leśnej.
Jeżeli jednak czynność nie jest nagła, a wykonawca, mimo spóźnienia, deklaruje gotowość natychmiastowego podjęcia prac i nic nie wskazuje, aby nie dał sobie rady, wykonanie zastępcze uznałbym za nadużycie prawa. Co bowiem uzasadnia odmowa ponownego przekazania zlecenia dotychczasowemu ZUL-owi i co najmniej kilkudniowe procedowanie ze znalezieniem zastępcy?
Jestem skądinąd ciekawy, czy takie Nadleśnictwo będzie w stanie wykazać konieczność powierzeniach zamówienia z wolnej ręki, bo przecież tylko tak jest możliwe szybkie zawarcie umowy z zastępcą. Jeżeli argumentem na rzecz uproszczonej procedury przetargowej jest nagła konieczność, to dlaczego prac nie powierzyć temu, który cały czas jest w pogotowiu?
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }