Kiedy w środę dowiedziałem się, że następnego dnia będę zajmował się dziećmi, bo ich szkoła i przedszkole zostaną zamknięte, zorientowałem się, że koronawirus to nie przelewki.
Zacząłem rozważać, jak choroba „zainfekuje” poszczególne branże gospodarki, w tym oczywiście leśną. Jednocześnie, jak trudności wywołane stanem epidemii przekładają się na prawne aspekty funkcjonowania firmy leśnej.
Przyszedł mi do głowy taki oto scenariusz.
***
Jesteś podwykonawcą usług leśnych. Twoja działalność polega na udostępnianiu zestawu do pozyskania i zrywki na potrzeby prac w danym Nadleśnictwie. Do dyspozycji masz dwóch operatorów, jeden pracuje w harwesterze, drugi operuje ciągnikiem z wózkiem.
Nagle okazuje się, że obydwie osoby zostają z dnia na dzień wyłączone od pracy. Jeden utknął w odległym krańcu świata i nie może wrócić z urlopu (jeszcze nie załapał się na rządowy czarter). Drugiego dopadł koronawirus i pracownik podlega w efekcie przymusowej kwarantannie.
Twój zakład staje w miejscu. Sam nie potrafisz prowadzić żadnej z maszyn. Z dnia na dzień, pomimo podjętych starań, nie jesteś w stanie znaleźć zastępców. W rezultacie przestajesz świadczyć usługi.
Problem polega na tym, że pomimo braku przychodu, nadchodzi termin płatności rat leasingowych zarówno za harwestera jak i ciągnik. I teraz prawne pytanie wyłania się następujące: czy musisz płacić raty?
Odpowiedzialność za niewykonanie umowy dotyczy przypadków, w których zobowiązany ponosi za to winę. Nauka prawa wypracowała przy tym pojęcie „siły wyższej”. Chodzi o nieprzewidziane, niezależne od zobowiązanego zdarzenia, które uniemożliwiają mu wykonanie umowy. Jeżeli mają one bezpośredni i wyłączny wpływ na brak realizacji kontraktu, ten kto kontrakt ma wykonać nie będzie za to odpowiadał.
Przenosząc to na naszą historię – jeżeli koronawirus jest powodem, dla którego nie możesz w terminie zapłacić rat leasingowych, nie powinieneś z tego tytułu ponieść odpowiedzialności. Podmiot finansujący nie powinien naliczyć Ci odsetek, obciążyć karami umownymi i mieć prawa do wypowiedzenia umowy.
Jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach. Istotne jest bowiem to, czy i w jakim stopniu koronawirus ma wpływ na utratę płynności finansowej firmy. Udowodnić ten wpływ musi oczywiście ten, kto uchyla się (nawet tymczasowo) od zapłaty swojej należności. Argumentem za są chociażby oficjalne, urzędowe decyzje, podejmowane przez organy państwa, potwierdzające, że koronawirus dezorganizuje życie nas wszystkich.
***
Tych przedsiębiorców, którzy odczuwają negatywne skutki pandemii zachęcam przynajmniej do podejmowania kontaktu z leasingodawcami celem uzgodnienia zmiany zasad rozliczeń w okresie zawirowań. Nie jest wykluczone, że firmy finansowe będą skłonne pójść na ugody korzystne dla właścicieli firm.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }