Nieznośny byt konsorcjum
Miniona majówka, a wcześniej święta wielkanocne, nieco mnie rozleniwiły, co skądinąd widać w częstotliwości zamieszczanych na blogu wpisów…
Ponieważ jednak adwokat w zasadzie nigdy nie ma urlopu (kto niby miałby mu go udzielić?!), podczas długiego weekendu zastanawiałem się nad problemem, który może dotknąć wielu z przedsiębiorców leśnych. Temat dotyczy skomplikowanych relacji pomiędzy konsorcjantami.
Kwestie związane z konsorcjum okazują się niezwykle bogate w prawne niejasności. Swój pierwszy wpis w tym zakresie zamieściłem skądinąd na samym początku funkcjonowania bloga (to już niemal półtora roku!).
Na gruncie prawa przetargowego zagadnienia konsorcjum, wzajemnych zależności partnerów, ich praw i obowiązków wydają się szeroko dyskutowane. Inaczej jednak sprawa wygląda kiedy przechodzimy do etapu realizacji umowy o zamówienie. Mam wrażenie, że pozostaje w tym zakresie jeszcze sporo znaków zapytania. Dostrzegam je chociażby w procesach o zwrot naliczonych kar umownych. Przyjdzie czas, aby o tych prawnych potyczkach co nieco w przyszłości napisać.
Zajęcie wierzytelności konsorcjanta
W tym miejscu dwa słowa jednak o problemie trudnym i dla wykonawców i zamawiającego. Chodzi o zajęcie wierzytelności konsorcjanta wynikającej z umowy zawartej z Nadleśnictwem. Gwoli ścisłości – „wierzytelność” to prawo do domagania się od drugiej strony konkretnego zachowania, np. zapłacenia wynagrodzenia.
Wyobraź sobie, że wraz z partnerem wygrałeś przetarg na wybrany pakiet. Pełni nadziei podpisujecie umowę. Potem okazuje się, że Twój konsorcjant traci grunt pod nogami, a po piętach depczą mu wierzyciele.
Ponieważ informację o zwycięskich ofertach są dostępne w internecie, komornikowi nie jest trudno zidentyfikować zamówienia realizowane przez poszukiwaną firmę. W rezultacie do Nadleśnictwa wpływa pismo. Jest to zajęcie wierzytelności konsorcjanta wynikających z umowy o zamówienie publiczne. Na podstawie takiego dokumentu zamawiający musi wypłacić komornikowi wszystko to, co należałoby wypłacić zadłużonemu ZUL-owi.
Tu dochodzimy do sedna problemu – jakie pieniądze należą się komornikowi? Odpowiedź wydaje się jasna: dokładnie te, które przypadają wykonawcy od Nadleśnictwa. Nie może na tym ucierpieć drugi z członków konsorcjum.
Jeżeli zatem lider jest stroną wyłącznie fakturującą, a zajęcie dotyczy jego partnera – konsorcjanta, środki w całości, pomimo zajęcia, powinny trafić na rachunek lidera. Rolą komornika jest w tej sytuacji wystosowanie pisma do tego ostatniego celem ustalenia, jaką część pieniędzy będzie on zobowiązany w dalszej kolejności przekazać konsorcjantowi. Ta właśnie suma trafi na rachunek kancelarii komorniczej z rachunku lidera. Lider musi pod groźbą odpowiedzialności zapłacić komornikowi dokładnie tyle, ile powinien zapłacić swojemu partnerowi z konsorcjum.
Podział prac a prawo do wynagrodzenia
Jeszcze bardziej klarowna jest sytuacja, w której całość pobranych od Nadleśnictwa kwot ma trafić wyłącznie w ręce lidera, bowiem jego partner przestał angażować się w realizację usług. Może też być tak, że członek konsorcjum danej partii prac, zgodnie z wewnętrznymi uzgodnieniami, w ogóle nie wykonał. Liczy się rzeczywisty podział obowiązków.
Prawo do żądania wynagrodzenia od Nadleśnictwa ma wszakże ten wykonawca, który świadczył usługę. Pieniędzy nie dostaje firma, która nie realizuje żadnych prac.
W tym stanie rzeczy partner nie posiada faktycznie wierzytelności zarówno od Nadleśnictwa jak i od lidera, co oznacza, że zajęcie pozostanie nieskuteczne. Ten, który odpowiadał za roboty w lesie nie może tracić tylko dlatego, że umowę zawarł w partnerstwie z inną firmą.
Zauważmy przy tym, że Nadleśnictwo posiada instrumenty, aby precyzyjnie ustalić który z konsorcjantów angażował się w dane prace. Takie dane są do zweryfikowania chociażby w dokumentacji gromadzonej na okoliczności odbioru robót. Wszakże dobrze wiadomo, czy p. Kowalski, podpisany na zleceniach, pracuje dla jednego czy drugiego konsorcjanta.
Konkludując – Nadleśnictwo nie ma prawa zatrzymać wynagrodzenia i przekazać go komornikowi, jeżeli posiada wiedzę, iż wynagrodzenie to jest zapłatą za pracę firmy innej, niż poszukiwanej przez komornika.
***
Wszystkim bardziej zainteresowanym tematyką dochodzenia wierzytelności polecam ten blog.
***
Z wiosennej galerii Żony: