Łukasz Bąk

adwokat

Doradztwem prawnym zajmuję się od 2007 r. Jestem pełnomocnikiem w sprawach cywilnych i gospodarczych, opiniuję i piszę umowy, doradzam w bieżącej działalności firm, czasem także bywam obrońcą w procesach karnych.
[Więcej >>>]

Zgłoś problem w przetargu elektronicznym

Wiosna już chyba za pasem, ale to zdjęcie zrobiłem jeszcze zimową porą, podczas mojego kolejnego wyjazdu do siedziby jednej z firm leśnych. Celem było omówienie kilku ważnych dla Klienta kwestii prawnych.

Spośród wielu z nich poruszony został, choć nieco na marginesie, temat solidnej umowy konsorcjum. Klient ma niestety przykre doświadczenia z konsorcjantem, co zainspirowało mnie do niniejszego wpisu.

***

Do czego potrzebna jest umowa konsorcjum?

Im mniej znasz partnera, z którym zamierzasz realizować usługi leśne, tym bardziej powinieneś zadbać o treść umowy konsorcjum.

Konsorcjanci są solidarnie zobowiązani do wykonania umowy z Nadleśnictwem. Ta banalna prawda jest znana chyba większości firm leśnych w Polsce. Sęk w tym, że nie rozwiąże ona wszystkich problemów pojawiających się pomiędzy wspólnikami. Solidarność zobowiązania dotyczy relacji wykonawcy – zamawiający, które skądinąd są szczegółowo uregulowane umową o wykonanie zamówienia.

Ustalenia pomiędzy liderem i jego partnerami pozostają zatem do samodzielnego uzgodnienia. Właśnie dlatego warto uważnie pochylić się nad umową konsorcjum.

Szczególnie wrażliwa na prawidłową umowę jest sytuacja, w której konsorcjanci są sobie zupełnie obcy, nie współpracowali dotychczas ze sobą, a co więcej (to też się zdarza) pochodzą z odległych zakątków kraju. Tego typu relacja, z oczywistych względów narażona na ograniczone zaufanie, powinna skłonić strony do szczegółowego opisania zasad przyszłej współpracy.

Bywa również, że wspólników cechują różnice w sytuacji majątkowej czy w stabilności ich firm. Innymi słowy, może zdarzyć się tak, że na wypadek problemów w realizacji zamówienia, jeden ma dużo więcej do stracenia, niż drugi.

Jak napisać umowę konsorcjum?

Solidna umowa konsorcjum powinna spełniać następujące cele:

Po pierwsze: wyrażać intencje związane z zawarciem konsorcjum, takie jak łączenie potencjałów i wzajemne wsparcie.

Po drugie: określać zakres obowiązków członków konsorcjum. Co do zasady każdy powinien wiedzieć i zadeklarować, za jakie prace będzie odpowiadał. Zwykle mamy do czynienia z podziałem terytorialnym. Po co to robić? Po to, aby było wiadome, kto odpowiada za ewentualne nienależyte wykonanie umowy i kto powinien ponieść z tego tytułu negatywne konsekwencje, czyli zapłacić kary.

Po trzecie: dodatkowo podkreślać konieczność wykonywania prac tak, jak wymaga tego umowa z Nadleśnictwem. W ten sposób każdy konsorcjant nakłada na siebie zobowiązanie spełniania norm i zasad nie tylko względem zamawiającego, ale także swoich wspólników.

Po czwarte: określać zasady wzajemnego fakturowania. To będzie konieczne wtedy, gdy Nadleśnictwo oczekuje wystawiania jednej faktury przez lidera. Wspólnicy muszą wiedzieć, w jaki sposób ostatecznie do nich trafią pieniądze od lidera.

Po piąte: umowa konsorcjum powinna regulować sposób organizacji prac w sytuacjach nagłych lub nieprzewidzianych. Moim zdaniem lider powinien w tym zakresie zyskać jakieś organizacyjne kompetencje.

Po szóste: z umowy konsorcjum powinno wynikać w jaki sposób partnerzy poniosą konsekwencje obciążania konsorcjum karami umownymi. Liderowi wystawiającemu fakturę powinno przysługiwać uprawnienie do zmniejszania wynagrodzenia partnerów o nałożone kary umowne.

Po siódme: sugeruję zawarcie w umowie konsorcjum jakichś klauzul dotyczących zakresu odpowiedzialności odszkodowawczej poszczególnych członków względem siebie za nienależyte wykonanie umowy z Nadleśnictwem. Takie zapisy mogą okazać się zbawienne w sytuacji, w której jeden poniesie negatywne konsekwencje za drugiego i będzie oczekiwał rekompensaty.

Czy Twoja umowa konsorcjum spełnia powyższe warunki?

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

W tym wpisie informowałem Cię o szkoleniu, które na początku marca organizuje Polska Leśna Izba Gospodarcza.

Będzie to warsztat o zatrudnianiu pracowników zza granicy. Temat niezwykle na czasie z uwagi na braki kadrowe w ZUL-ach.

Jak wspominałem, sam będę miał okazję wziąć udział w tym spotkaniu.

Korzystając przy tym z uprzejmości i gościnności władz Izby, w trakcie szkolenia przedstawię krótką prezentację pod tytułem „Podsumowanie sezonu przetargowego 2017/2018”. Chciałbym podzielić się najciekawszymi przypadkami, problemami, kwestiami, z którymi zetknąłem się w ostatnich kilku tygodniach, wyciągając przy tym z nich wnioski na przyszłoroczne, przetargowe zmagania.

Zachęcam zatem do zapisów na szkolenie, tym bardziej że termin upływa już dzisiaj. Szczegóły znajdziesz tutaj.

***

Zimowej galerii Żony ciąg dalszy…

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Pani Barbara zwróciła się do mnie z następującym pytaniem dotyczącym ogłoszenia wyników przetargu:

Proszę o informację, jak długo muszę czekać na podanie punktacji przez Nadleśnictwo

E-mail trafił do mnie po dwóch tygodniach od otwarcia ofert.

Zagadnienie sprowadza się w zasadzie do określenia terminu wyboru najkorzystniejszej z nich.

Przepisy prawa nie dają tu jednoznacznych wytycznych. W ustawie mowa jest o konieczności „bezzwłocznego” ogłoszenia, co daje Nadleśnictwu czas na podjęcie wszystkich koniecznych kroków i czynności, z zachowaniem odpowiedniej staranności.

Pamiętaj, że zanim dowiesz się czy wygrałeś, czy przegrałeś przetarg, Nadleśnictwo musi:

  • sprawdzić poprawność Twojej oferty i ofert konkurencji pod kątem ich zgodności z SIWZ; na tym etapie weryfikuje się chociażby prawidłowość kalkulacji cen poszczególnych pozycji kosztorysu i ustala się, czy ewentualnie oferta tak czy owak nie podlega odrzuceniu;
  • w przypadku wątpliwości – zwrócić się do Ciebie lub innego wykonawcy o wyjaśnienie oferty; na tym etapie może także dojść do usunięcia oczywistych pomyłek w ofercie – Nadleśnictwo dostrzega pomyłkę, przedstawia Ci propozycję korekty, a Ty udzielasz odpowiedzi; sam obieg dokumentacji potrwa kilka dni;
  • w przypadku błędów lub nieścisłości w JEDZ – tu także dochodzi do wymiany pism pomiędzy wykonawcą a zamawiającym, a na ponowne złożenie JEDZ-a Nadleśnictwo udziela zwykle kilkudniowego terminu (o tym, jak problematyczny bywa JEDZ pisałem tutaj i tutaj);
  • w końcu, przed podjęciem ostatecznej decyzji, oferta „pierwsza w rankingu” musi zostać uzupełniona o wszystkie oświadczenia i dokumenty (ZUS, KRK, referencje) – na to masz minimum 10 dni; czasami treść tych dokumentów podlega dalszym wyjaśnieniom lub wręcz uzupełnieniom, co powoduje dodatkowe oczekiwanie.

Jak widzisz, przed „przyznaniem punktacji” musi wydarzyć się dużo, aby Nadleśnictwo wiedziało, komu zakomunikować zwycięstwo w przetargu.

Nie pozostaje zatem nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Poniedziałek rano (zdecydowanie za wcześnie na biznesowe rozmowy 🙂 ), dzwoni Klient:

– Cześć Łukasz.

– Cześć.

– Słuchaj, wiesz że w branży mamy duży problem ze znalezieniem pracowników?

– Tak, wszyscy o tym mówią.

– Mnie to też dotknęło. Postanowiłem poszukać ludzi zza granicy, z Ukrainy. 

– To świetnie, trzymam kciuki. Słyszałem, że mają dobrą reputację.

– Tak. Zwróciłem się o pomoc do agencji rekrutacyjnej, przysłali mi umowę i chciałbym abyś na nią rzucił okiem.

Spełniłem prośbę i rzuciłem okiem. Okazało się, że umowa ma spore braki i nie zaleciłem jej podpisania.

Na podstawie projektu chcę przekazać Ci kilka uwag co do tego, jak taki kontrakt powinien wyglądać.

Po pierwsze: 

Zadbaj o właściwy opis obowiązków zleceniobiorcy. Dokument, z którym się zapoznałem okazał się być w zasadzie szczątkowy w tym zakresie. Powinności firmy rekrutacyjnej miały sprowadzać się do „przysyłania” ludzi do firmy mojego Klienta. Umowa nie mówiła nic o tym, czy, a jeżeli tak, to jaką weryfikację kandydatów ma przeprowadzać pośrednik. Pracodawca zawsze posiada jakieś, choćby minimalne wymagania pod adresem kandydatów (jak np. posiadanie prawa jazdy) i powinien wiedzieć, które z nich będą sprawdzane przez pośrednika. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, w której w firmie zjawia się nagle ktoś,  kto zupełnie nie jest w niej niepotrzebny. Dobrze jest także wiedzieć, czy rekrutujący należycie wykonał swoją pracę.

Po drugie:

Ustal, jakie informacje na temat miejsca pracy będzie od Ciebie pobierała firma rekrutacyjna. Upewnij się, że trafi do Ciebie ktoś, kto dowie się dokąd jedzie i mniej więcej co będzie tam robił. Pracownik rozczarowany już na samym początku współpracy niezbyt dobrze wróży jej trwałości.

Po trzecie:

Upewnij się, że po stronie firmy rekrutacyjnej będą wszelkie formalności związane z zatrudnianiem cudzoziemców w Polsce. Powinieneś mieć gwarancję, że do zatrudnienia zostanie przedstawiony Ci ktoś, kto w sensie prawnym może legalnie zostać Twoim pracownikiem. Zaniedbania w tym zakresie mogą narazić Cię na odpowiedzialność.

Po czwarte:

Sprawdź, w jaki sposób firma rekrutacyjna będzie sprawdzała, czy doszło do zatrudnienia kandydata. W analizowanej umowie spotkałem się z zapisem, że pracodawca ma przesłać takiej firmie kopię umowy o pracę. To praktyka niezgodna z przepisami prawa ochrony danych osobowych. Wszakże informacje personalne są ukrywane nawet w umowach o pracę, które ZUL-e muszą przedstawiać do Nadleśnictw,aby wykazać obowiązek zatrudnienia. Podsumowując, Twoje bezpieczeństwo prawne powinno mieć priorytet w stosunku do wygody pośrednika.

Po piąte:

Doczytaj w jaki sposób zostało określone wynagrodzenie firmy rekrutacyjnej. Przypadek, któremu się przyglądałem polegał na tym, że pracodawca miał płacić comiesięczną prowizję przez cały okres zatrudnienia w firmie (sic!). Rozróżniono przy tym prowizję w zależności od tego czy pracownik jest „wykwalifikowany” czy „niewykwalifikowany”, ze świecą jednak było szukać w umowie szczegółowych kryteriów tego podziału. Innymi słowy, nie dość, że płacić trzeba było całkiem sporo (jak na moje oko), to jeszcze nie do końca wiadomo ile dokładnie.

Po szóste:

Przyjrzyj się zaproponowanym warunkom zakończenia współpracy. Umowa, którą przeglądałem zawierała zapis obciążający klienta wysokimi opłatami za „odstąpienie”. Prawdopodobnie chodziło o to, aby pracodawca miał motywację, by jak najdłużej płacić wspomnianą powyżej comiesięczną prowizję na rzecz pośrednika. Postanowienie o „odstąpieniu” było moim zdaniem nie do zaakceptowania.

 

Podsumowując, trudność polega nie tylko na znalezieniu dobrego pracownika, ale też poczynieniu dobrych ustaleń z pośrednikiem. Od tego także zależy powodzenie rekrutacji.

***

Chcę Cię przy okazji zaprosić na organizowane przez Polską Leśną Izbę Gospodarczą szkolenie pod tytułem „Zatrudnianie cudzoziemców w firmach leśnych”. Szczegółowy program znajdziesz tutaj. Sam także będę w nim uczestniczył, chętnie dowiem się czegoś więcej w tym temacie.

***

Poniżej – zimowa galeria Żony, cd.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Jeżeli zawarłeś w ubiegłym roku wieloletnią umowę z Nadleśnictwem, powinieneś sprawdzić, czy masz możliwość podwyżki wynagrodzenia.

Waloryzacja stawek w umowach wieloletnich wynika z prawa zamówień publicznych. Ustawa przewiduje w uproszczeniu dwie przyczyny zmian:

po pierwsze: wzrost minimalnego wynagrodzenia;

po drugie: wzrost wysokości składek ZUS.

Dochodzi jeszcze przypadek zmiany stawki podatku VAT, ale to w obecnym roku nie miało miejsca.

Dodatkowym warunkiem waloryzacji jest, aby zmiany opisane powyżej „wpływały na koszt wykonania zamówienia„.

Procedura podwyżki wynagrodzenia ZUL-a

Umowy zawierane z zakładami usług leśnych przewidują szczegółową procedurę podwyższania stawek.

Polega ona na tym, że jako właściciel firmy musisz złożyć  udokumentowany wniosek o modyfikację honorarium. Wykazujesz w nim, że nowe składki lub płaca minimalna podwyższają koszty Twoich usługi. Nie obędzie się przy tym bez szczegółowej kalkulacji, obrazującej skalę zmian oraz ich wpływ na Twój wynik finansowy. Chodzi o to, aby przekonać Nadleśnictwo, że z uwagi na zwiększone obciążenia publiczne, dochodowość kontraktu zmniejszyła się.

Mechanizm kalkulacji mógłby wyglądać na przykład tak:

  • zatrudniasz w firmie na cały rok na pełen etat pięciu pilarzy – należałoby udowodnić ten fakt chociażby kopiami stosownych deklaracji ZUS;
  • pracownicy są niezbędni do wykonania całości zamówienia – w tym zakresie sugerowałbym krótkie scharakteryzowanie ich obowiązków w odniesieniu do treści umów o pracę;
  • każdy z nich otrzymuje wynagrodzenie minimalne – to także powinno wynikać z treści umowy;
  • w rezultacie Nadleśnictwo powinno podwyższyć Twoje stawki o kwoty odpowiadające każdomiesięcznej podwyżce pensji wszystkich pracowników.

Problem pojawi się wtedy, gdy Twoi pilarze i tak otrzymują więcej niż pensja minimalna. W takiej sytuacji trudniej dowieść, że ustawowa podwyżka ma wpływ na ich wynagrodzenie, chyba że wynikałoby to z umowy o pracę (np. ich pensja, wyższa od minimalnej, rośnie co roku o taką kwotę, o jaką rośnie pensja minimalna).

Termin na zgłoszenie wniosku

Na koniec istotna uwaga. Umowy stosowane w Lasach Państwowych przewidują termin na zgłoszenie wniosku o podwyżkę, który wynosi 30 dni od dnia wejścia w życie przepisów podwyższających elementy składowe wynagrodzenia. Obawiam się zatem, że w tym roku może już być za późno…

Pamiętaj jednak, aby w 2019 r. przypilnować upływających terminów. Postaram się przypomnieć Ci o tym z odpowiednim wyprzedzeniem.

p.s.

Mentor niniejszego bloga Rafał Chmielewski, właściciel firmy web.lex, zachęcał mnie ostatnio do dodawania większej ilości zdjęć.

Postanowiłem wykorzystać pasję mojej Żony i poprosiłem ją o zrobienie kilku fotek podczas niedzielnego spaceru. Poniżej pierwsza z tej rodzinnej galerii.

 

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl