Łukasz Bąk

adwokat

Doradztwem prawnym zajmuję się od 2007 r. Jestem pełnomocnikiem w sprawach cywilnych i gospodarczych, opiniuję i piszę umowy, doradzam w bieżącej działalności firm, czasem także bywam obrońcą w procesach karnych.
[Więcej >>>]

Zgłoś problem w przetargu elektronicznym

Na szczęście branża targowa łapie oddech po epidemicznej przerwie. Dzisiaj ruszła duża impreza leśna Eko – Las w Świebodzinie.

Jeszcze mnie tam nie ma, ale wkrótce (w sobotę) będę.

Jak zawsze skorzystam z uprzejmej gościnności redakcji Gazety Leśnej. Na stoisku Gazety będę dyżurował w sobotę przez cały, targowy dzień.

Zapraszam wszystkich do konsultacji w branżowych sprawach prawnych. Ktokolwiek potrzebuje porady, znajdzie ją już w sobotę na targach Eko-Las.

Mamy dostatecznie dużo czasu, żeby dosyć szczegółowo omówić zmiany w prawie przetargowym, problemy z kontahentami, umowy z Nadleśnictwami itp. Tematów do rozmowy nie brakuje.

Szczegółowe atrakcje przewidziane przez redakcję – tutaj.

Do zobaczenia!

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Nowa ustawa przetargowa wprowadza kilka przepisów doprecyzowujących działanie konsorcjów. Jest wśród nich jeden, który budzi moje obawy.

Zamawiający ma mieć większą kontrolę nad podziałem prac konsorcjantów. Dotyczy to sytuacji, w której konsorcjum powołuje się na przerób jednego z nich. Wtedy ta firma będzie musiała wykonać usługi, do których przerób jest potrzebny. Mało tego, wraz z ofertą trzeba będzie złożyć oświadczenie odnośnie podziału prac wykonawców.

W tym miejscu właśnie pojawia się wątpliwość. Specyfikacje w Nadleśnictwach przewidywały bowiem do tej pory wymóg doświadczenia z zakresu usług leśnych o określonej kwocie. Zwykle była to suma łączna, globalna dla pozyskania, zrywki, zagospodarowania. Wyjątkowo pojawiały się przetargi o bardziej sprecyzowanych wymogach, np. obejmujących sumę przerobu tylko na partie prac, choćby pozyskanie maszynowe.

Co zatem będzie można zrobić, jeżeli specyfikacja wskaże na ogólną sumę przerobu dla wszystkich rodzajów usług leśnych i takie doświadczenie będzie miał tylko jeden z konsorcjantów?

Obawiam się, że wprowadzone reguły będą miały niewielkie znaczenie dla losów przetargu. Praktyką stanie się podpisywanie wymaganego kwitu tak, aby pasował do oferty i SWZ. Zapewne na tym się skończy. Nie wierzę, że zamawiający będą bardziej wnikliwie weryfikowali w toku przetargu zaangażowanie konkretnego podmiotu we wszystkie prace. Jeżeli będą one następnie realizowane należycie, skończy się na kolejnym „świstku” w ramach dokumentacji przetargowej. Chyba branża leśna nie jest tą, która w praktyce odczuje zmiany w omawianym zakresie…

Co innego, kiedy ewidentnym stanie się, iż firma z przerobem jest tylko figurantem i nikt jej nigdy nie widział w Nadleśnictwie. W przypadku komplikacji w trakcie realizacji zamówienia (opóźnienia, nienależyta jakość itp.) zamawiający może z tego faktu wyciągać negatywne konsekwencje. Już wkrótce przekonamy się, czy tegoroczne wzory umów przewidują z tego tytułu jakieś obostrzenia (kary umowne? rygor wypowiedzenia?).

***

Dzięki współpracy z firmami leśnymi nieźle poznałem w ostatnich latach Podlasie. Piękne, różnorodne tereny, z których pochodzi to właśnie zdjęcie:

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

W związku z wejściem w życie nowego prawa zamówień publicznych, wzór pełnomocnictwa dla lidera konsorcjum, który możesz już od dawna pobrać z bloga, wymagał drobnej korekty.

Zmieniłem przepis prawa, który wskazałem jako podstawę udzielenia upoważnienia.

Poza tym dokument pozostaje taki, jak był.

Jeżeli podpisy pod plikiem odbierzesz od swoich konsorcjantów, możesz być pewna/pewien, że wszystkie potrzebne uprawnienia w związku z przetargiem zostaną Ci przekazane. Unikniesz kłopotów na przykład takich, o których pisałem tu.

Na początku tego roku przekonałem się jak ważna jest kwestia skomponowania właściwego upoważnienia. Otóż kosorcjum, z którym podjąłem współpracę, w ostatniej chwili zdecydowało się na wniesienie odwołania do KIO. Okazało się jednak, że lider nie może samodzielnie upoważnić mnie do tej sprawy. Musieliśmy na gwałt ściągać podpisy od wszystkich firm, co było dość trudne. Niektórzy z właścicieli pozostawali długo niedostępni. Gdyby pierwotny dokument pełnomocnictwa składany z ofertą był inny, problem nigdy by nie zaistniał.

Zachęcam zatem do pobrania pliku i wykorzystania go przy przetargach – wzór pełnomocnictwa widoczny po lewej stronie bloga.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Każdy, kto ma cokolwiek wspólnego z gospodarką leśną w Polsce wie, że w ostatnich latach umowy narzucane przez Nadleśnictwa „puchną”. 

Wzbogacani o nowe doświadczenia, zamawiający starają się zabezpieczać na wypadek kolejnych scenariuszy, sytuacji i przypadków.

Liczba paragrafów rośnie i zwiększa się niemiłosiernie zakres uprawnień Nadleśnictw w codziennych relacjach z firmą leśną.

W efekcie, mamy do czynienia z czymś, co nazwałem już na tym blogu pętlą zaciskającą się na szyi wykonawców.

Zjawisko, o którym mowa nawet byłbym przewrotnie skłonny potraktować jako zrozumiałe. To nic innego, jak naturalne rozpychanie się silniejszego, dominującego kontrahenta.

Problem polega na tym, że nie widać granic tego działania.

W moich rozmowach z przedsiębiorcami leśnymi dostrzegam liczne przypadki bezwzględnego wykorzystywania zapisów umów przez Nadleśnictwa.

Często dochodzi nawet do nadużyć, o czym w tym artykule na portalu firmylesne.pl. Scenariusz opisany w tekście na szczęście skończył się w na sali rozpraw, ale nie każdy ma możliwość procesowania się.

Także nie wszystkie nieporozumienia warte są oddawania pod sąd.

Chcę wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec praktyki bezrefleksyjnego sięgania po zapisy umowne przeciwko ZUL-om.

Najświeższe przykłady:

  • zamiana pozycji leśnych w stosunku do opisu przedmiotu zamówienia (teoretycznie dozwolona) na takie, gdzie znacznie wzrasta pracochłonność zlecenia;
  • czyszczenia z masą, na których większość drzew idzie „pod nogę”.

Tego typu praktyki to jawne nadużycia, wprost uderzające w uzasadniony interes wykonawcy, który za te same pieniądze musi wykonać cięższą pracę.

Nie dam się przekonać, że taka ruletka jest zgodna z ogólnymi zasadami prawa kontraktowego.

Nie na tym polega współpraca partnerów i obowiązek wzajemnego wspierania się stron, które skądinąd jest narzucone we wzorze umowy.

Kontrakt, nawet w sferze zamówień, obejmuje bowiem założenie działania w dobrej, a nie złej wierze.

***

Nowa ustawa przetargowa dopuszcza wprost możliwość skarżenia do KIO projektowanych postanowień umowy oraz wprowadza klauzule niedozwolone.

Może dzięki temu tegoroczny sezon przetargowy da szansę na lepszą pozycję ZUL-i…

 

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Zasady etyki adwokackiej wymagają wstrzemięźliwości w chwaleniu się wygranymi sprawami. Adwokat nie powinien zachęcać klientów do współpracy sugerując wysoki odsetek pozytywnych wyroków.

Mam zamiar przewrotnie zadośćuczynić tym wymaganiom. W przeciwieństwie bowiem do poprzednich wpisów, ten będzie mówił o sprawie przegranej. Tak to bowiem bywa na sali sądowej, że nie wszystkie procesy kończą się sukcesem.

***

Orzeczenie, o którym mowa ma w sobie coś, co wyróżnia go od wielu innych. Chodzi mianowicie o jakość. Ważne, aby przegrywając sprawę, mieć poczucie, że sąd z rozmysłem wydał wyrok. Można się z nim wtedy nie zgadzać, ale należy szanować.

Ten kończący omawiany proces jest jednym z lepszych, które miałem okazję czytać. Paradoksalnie, bo przecież spór przegraliśmy. Sąd przedstawił wywód czytelny, wyraził go starannym językiem, wnioskuje logicznie i wszechstronnie odniosi się do wszystkich dowodów. Po lekturze staje się jasne, dlaczego sprawa skończyła się tak, a nie inaczej.

***

Jaki to wszystko ma związek z działalnością firmy leśnej?

Otóż w wyroku pojawiły się interesujące wytyczne odnośnie stosowania umowy z Nadleśnictwem.

Przedmiotem sporu były kary umowne od zamawiającego za opóźnienia. Sąd ocenił, że okoliczności wskazywane przez wykonawcę w sprawie nie wydają się na tyle wyjątkowe, aby usprawiedliwić nieterminowe usługi. Jednocześnie w ocenie sądu potwierdziły się zarzuty Nadleśnictwa odnośnie braku należytej organizacji prac przez ZUL-a.

Sąd zwrócił uwagę, że firma ani razu w toku współpracy nie złożyła pisemnych zastrzeżeń dotyczących terminów wykonania zleceń oraz nie domagała się anulowania kolejnych kar. Sąd uznał, że pisemne zgłoszenia nie są nadmiernie sformalizowane i nie zastąpią ich sporadyczne rozmowy w terenie. Skrócony cytat z wyroku:

„Tego rodzaju wymiana stanowisk [czyli – na piśmie] może być rozpatrywana w świetle przepisu art. 354 kodeksu cywilnego, nakładającego obowiązek współdziałania stron przy wykonywaniu zobowiązań i prowadzi do wniosku że ZUL nie współdziałał należycie z Nadleśnictwem.”

Wedle sądu brak zgłaszania problemów na piśmie nie oznacza automatycznie, że wykonawca ponosi winę za opóźnienia. Jednak

rezygnacja z takiej formy komunikacji wpływa na ogólną ocenę wiarygodności firmy

w chwili, gdy trzeba stwierdzić, kta ma rację. W tej sprawie szala przechyliła się na stronę Nadleśnictwa.

***

Wytyczne sądu korespondują z moimi doświadczeniami. Zachęcam wszystkich, aby wszelkie istotniejsze problemy we współpracy z zamawiającymi sygnalizować na piśmie lub mailowo. Jak widać, nigdy nie wiadomo, kiedy może się to w przyszłości przydać…

***

Fotografia z cyklu „Adwokat w terenie”:

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl