„Nadleśnictwo ….. .
Darmowe porady prawne dla ZUL-i.
Zapraszamy we wt. i pt. w godzinach 10 – 14.”
Czy gdyby taka tabliczka zawisła na drzwiach Twojego Nadleśnictwa, skorzystałbyś?
***
Do tego wpisu zainspirowały mnie liczne rozmowy z ludźmi z branży.
Zdarza się, że w toku przetargów, a także w trakcie realizacji umów, pojawiają się wątpliwości, kwestie prawne, których ZUL nie jest w stanie sam rozwiązać. Okazuje się, że naturalnym adresatem staje się wtedy Nadleśnictwo. Tak, jakby wspomniana tabliczka rzeczywiście wisiała nad jego drzwiami. Często właściciele firm leśnych niejako intuicyjnie udają się do zamawiającego i tam szukają pomocy. Takie rozmowy miewają charakter konsultacji prawnych, a nawet porad, w sprawach, w których ostatecznie decyzję oraz wynikające z niej ryzyko wziąć na siebie musi tak czy owak sam ZUL.
Chciałbym Ci uświadomić, że to nie jest zawsze najlepsze rozwiązanie. Od razu wyjaśniam – celem tego wpisu nie jest podważanie kompetencji zamawiających. Wiem, że wśród kadry Nadleśnictw pracują ludzie zaangażowani i fachowi. Najlepszym dowodem są komentarze umieszczane na moim blogu przez Pana Miłosza.
Inne spojrzenie na te same problemy
Chodzi o to, że perspektywa instytucji państwowej odnośnie różnych problemów prawnych jest inna niż Twoja. Każdy z Was, wykonawca i zamawiający, ma odmienne interesy i cele do zrealizowania, niezależnie czy jest to współpraca na etapie przetargu czy na etapie umowy.
Ty jesteś przedsiębiorcą, prowadzisz firmę po to, aby przy optymalnych nakładach osiągnąć optymalny zysk. Lasy Państwowe realizują cele odmienne od Twoich, wynikające z wiążących ich przepisów. Nawet jeżeli wspólnie macie za zadanie wykonać umowę, to droga dojścia do tego celu może być dla obydwu stron odmienna. Różnica w perspektywie patrzenia na problem może wpływać na poszukiwanie sposobu jego rozwiązania. Dobrym przykładem jest następująca, można rzec „banalna” historia.
Wyobraź sobie, że wygrywasz przetarg i szykujesz się do zawarcia umowy. Nagle okazuje się, że wybór Twojej oferty i cały przetarg jest unieważniony, ponieważ Nadleśnictwo dopatrzyło się oczywistych błędów w postępowaniu. Niektórym właścicielom ZUL-i trudno jest pogodzić się z taką sytuacją. Osobiście z takim niedawno rozmawiałem. Okazuje się bowiem, że zamawiający w pierwszej kolejności musi dbać o zgodność procedowania z prawem. Dopiero w następnej zadba o finalizację umowy z wybranym oferentem. Przyznaj, że Ty wolałbyś podpisać umowę i martwić się już tylko o wykonywanie prac…
Bardzo zachęcam, do wspólnego rozwiązywania kłopotów przez wykonawców i zamawiających. Właściciel firmy leśnej musi jednak być świadomy, że w ostatecznym rozrachunku intencje Nadleśnictwa mogą, nawet w dobrej wierze, rozmijać się z jego własnymi.
p.s. Niniejszy wpis nie jest reklamą Kancelarii Jaskot, Bąk – Adwokaci 🙂
***
Z galerii Żony…
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
W pełni podzielam opisaną współzależność dwóch stron kontraktu.
Pomimo rozbieżnych interesów stron umowy można wpłynąć na jakość realizacji wzajemnych świadczeń poprzez:
– świadomość zapisów i funkcjonowania umowy (wiedza merytoryczna);
– wzajemny szacunek;
– właściwa komunikacja (najtrudniejsza ale najskuteczniejsza) realizowana poprzez spotkania obu stron, omawianie pewnych kwestii przed ich realizacją, wzajemne wysłuchanie.
Powyższe pozwoli stronom kontraktu zrozumieć potrzeby i problemy drugiej strony bez czego nie będzie możliwa sprawna i efektywna realizacja umowy, co w sumie stanowi wspólny cel.