W tym wpisie dwa słowa w temacie przystępowania do sprawy w KIO po stronie Nadleśnictwa, o którym wspominałem już tutaj.
Przystąpienie polega na tym, że jeżeli wygrałeś przetarg, a Twój konkurent odwołuje się od decyzji Nadleśnictwa, możesz w sprawie przed KIO stanąć po stronie zamawiającego, walcząc tym samym o własny kontrakt. Przystąpienie daje możliwość stawiennictwa na rozprawie i osobistej polemiki z argumentami strony odwołującej.
Inspiracją do zamieszenia wpisu w kwestii przystąpienia jest moje wrażenie, że po stronie firm leśnych istnieje pewna obawa lub niechęć co do skorzystania z prawa do przystąpienia. Powoduje to niedostateczną moim zdaniem popularność tej instytucji.
Niektórzy przedsiębiorcy decyzję w zakresie przystąpienia podejmują w oparciu o rekomendacje samego Nadleśnictwa. Innymi słowy, kiedy zamawiający namawia do przystąpienia – ZUL składa pismo, jeżeli Nadleśnictwo takich sugestii nie ma, albo wręcz odradza – wtedy ZUL biernie czeka na wyrok KIO. U źródła takiego postępowania jest zapewne przekonanie, że decyzje podejmowane przez Nadleśnictwo w postępowaniu przetargowym są po prostu słuszne i prawidłowe.
Nic bardziej mylnego!
Rezygnacja z przystąpienia to większe ryzyko przegranej!
Wiara w to, że Nadleśnictwo zawsze skutecznie obroni się samo może okazać się złudna. Przykładowych powodów jest kilka:
- Zaskarżona decyzja ma pewne defekty prawne, wymagające aktywnej i twórczej obrony. Im więcej głów i osób do jej przemyślenia, tym lepiej.
- Nadleśnictwo, mimo, że korzysta z pomocy profesjonalnego prawnika, nie dostrzeże wszystkich argumentów wspierających własne rozstrzygnięcie. Po prostu nikt nie jest doskonały, a my prawnicy najlepiej wiemy, że tam gdzie są 3 racje „za”, znajdą się zawsze i 3 racje „przeciw”.
- Nadleśnictwo zaniedba lub zignoruje należyte przygotowanie do rozprawy, pozostając w przekonaniu, że jego decyzja przetargowa sama się obroni.
- Wreszcie sam odwołujący będzie na tyle dobrze przygotowany do rozprawy, że rozłoży zamawiającego na przysłowiowe „łopatki”.
Na tym polega piękno stosowania prawa, że życie jest o wiele bogatsze niż kodeksowa treść. Dlatego właśnie prawnicy nigdy nie dają, a raczej nie powinni dawać klientom gwarancji sukcesu. Adwokat czy radca prawny wie, że zawsze jest choćby minimalne ryzyko przegranej.
Wychodząc z takiego przekonania należy dojść do wniosku, że jeżeli zależy Ci na zamówieniu publicznym, powinieneś walczyć o nie do samego końca. Decyzję o przystąpieniu do sprawy przed KIO podejmuj samodzielnie, bez sugerowania się radami zamawiającego.
***
Ponieważ na wiosenną galerię Żony wciąż oczekuję, jeszcze coś z zimowej edycji:
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }