Ten nieco przesadny tytuł ma pokazać, jak w miarę upływu czasu następują zmiany wzoru umowy na usługi leśne.
Ostatnio, celem przygotowania projektu umowy podwykonawczej, zajrzałem do dokumentacji zamawiającego. Porównałem wzór umowy z kilkoma innymi z bardziej odległej przeszłości. Okazało się, że szablon, w tym także w kluczowych fragmentach, ulega ciągłym modyfikacjom.
Ktoś spośród moich Klientów wspomniał, że kiedyś umowa na usługi leśne liczyła kilka kartek. To pieśń przeszłości – dokument, który mam przed sobą to 22 strony tekstu.
***
Wśród klauzul odnoszących się do zleceń jest zapis, który przykuł moją uwagę.
Jeżeli pomimo przyjęcia zlecenia wykonawca nie wykonał prac w terminie, w szczególności gdy wykonanie po terminie utraciło znaczenie z punktu widzenia interesu zamawiającego, zamawiający może odwołać zlecenie.
Taka sytuacja jest nazwana „odwołaniem zlecenia z winy wykonawcy”. Dodajmy, że słowa „w szczególności” oznaczają (rozumie to nie tylko prawnik) zaledwie jeden z przykładów skutków opóźnienia. Innymi słowy, odwołanie zlecenia nie musi mieć miejsca tylko wtedy, kiedy dalsza jego realizacja utraciła sens. Może mieć miejsce w zasadzie w każdym przypadku opóźnienia.
Idźmy dalej. Umowa na usługi leśne w końcowej części reguluje uprawnienia do przedterminowego rozwiązania. Nadleśnictwo dysponuje takim prawem m.in. z powodu dwukrotnego przypadku odwołania zlecenia z winy wykonawcy.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Wystarczą jednodniowe opóźnienia w dwóch zleceniach, a otwiera się po stronie zamawiającego furtka do przedwczesnej rezygnacji z umowy. To dość surowa konsekwencja zważywszy, że prawo do wystawiania zleceń i regulowania ich „objętości” jest niezmiernie szerokie.
Warto, abyś miał tego świadomość za każdym razem, kiedy popadasz w tarapaty z terminowym wykonaniem usług.
***
W przeszłości klauzule umożliwiające wcześniejsze rozwiązywanie umów przez Nadleśnictwa były niedopracowane. Zdarzało się, że z powodu ich niedoskonałości zamawiający miał trudność w obronie oświadczenia o odstąpieniu (przypomnij sobie ten wpis o głośnej w branży leśnej sprawie sądowej). Rozumiem zatem ciągłe dążenie do precyzji i doskonałości.
Z drugiej strony mam smutną refleksję, że pozycja monopolisty w miarę upływu czasu ulega ciągłemu wzmacnianiu. ZUL musi coraz bardziej liczyć nie tyle na samą treść podpisanych dokumentów, co na ich rozsądne i uczciwe stosowanie przez silniejszego kontrahenta.
W problematycznych sytuacjach pozostaje tylko liczyć na bezstronny sąd (w obronie którego skądinąd niedawno brałem udział w głośnym „Marszu Tysiąca Tóg„).
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }