Łukasz Bąk

adwokat

Doradztwem prawnym zajmuję się od 2007 r. Jestem pełnomocnikiem w sprawach cywilnych i gospodarczych, opiniuję i piszę umowy, doradzam w bieżącej działalności firm, czasem także bywam obrońcą w procesach karnych.
[Więcej >>>]

Zgłoś problem w przetargu elektronicznym

Jedną z zalet współpracy z Lasami Państwowymi jest to, że dają gwarancję wypłacalności i terminowości realizacji faktur.

Zdarza się jednak, że ZUL-e wykonują usługi dla innych przedsiębiorców, którzy nie zawsze chcą płacić na czas. Wtedy pojawia się problem dochodzenia wierzytelności.

***

Nie wiem czy masz świadomość, że ten blog nie działa w próżni. Jestem częścią sporej grupy prawniczych blogerów zorganizowanych pod egidą Rafała Chmielewskiego i jego firmy web.lex.

Oprócz tego, że prowadzę swojego bloga, regularnie zaglądam także do kilku innych i dzisiaj chciałbym polecić Ci wpis zamieszczony na jednym z nich.

Jest to blog właśnie o dochodzeniu wierzytelności, prowadzony przez mecenasa Karola Sienkiewicza. Autor porusza w nim wiele ciekawych tematów związanych  ze ściąganiem zaległych należności.

Polecam Ci  syntetyczny, ale jakże prawdziwy wpis, który nosi tytuł Prawda o windykacji. Sam prowadzę wiele spraw windykacyjnych i podpisuję się pod tym wpisem rękami i nogami.

O inny blogu „z rodziny” pisałem już kiedyś tutaj.

***

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Elektronizacja przetargów to moim zdaniem temat przewodni zbliżającego się sezonu.

Postanowiłem rozpocząć na blogu oficjalne odliczanie.

Datą graniczną jest oczywiście 18 października 2018 r.

Przypominam, że wszystkie przetargi ogłoszone od tego dnia będą prowadzone w formie elektronicznej.

Licznik znajdziesz w kolumnie obok.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Kosztorys a cena ofertowa

Łukasz Bąk01 czerwca 2018Komentarze (0)

Zapewne zdziwi Cię informacja, że są jeszcze w Polsce Nadleśnictwa, gdzie nadal nie zostały rozstrzygnięte przetargi na usługi leśne.

Trzy dni temu zapadł w Krajowej Izbie Odwoławczej wyrok w jednym z takich postępowań.

Sprawa dotyczyła poprawienia pomyłki w ofercie.

Błąd wykonawcy przy wypełnianiu kosztorysu

Po otwarciu kopert okazało się, że wykonawca popełnił błąd obliczając kwoty podatku VAT (nie stawki) przy poszczególnych pozycjach w kosztorysie ofertowym. W efekcie, kosztorys zawierał błąd polegający na tym, że cena całkowita wskazana w nim, a także cena całkowita wskazana w formularzu ofertowym, były niezgodne z zawartością kosztorysu.

Nadleśnictwo zwróciło się do oferenta z informacją, że zamierza skorygować pomyłkę. Polegało to na:

  • wprowadzeniu do kosztorysu prawidłowego wyniku działania:

stawka jednostkowa za czynność x 23% VAT,

  • ponownemu dodaniu wszystkich jednostkowych stawek brutto za poszczególne czynności;
  • poprawieniu końcowego wyniku brutto w kosztorysie;
  • poprawieniu ceny ofertowej brutto zawartej w formularzy oferty, po to by była taka, jak w kosztorysie.

Przegrywający wyraził w odwołaniu niezadowolenie z tego, że cena z otwarcia ofert była inna niż ta, którą Nadleśnictwo uznało za wygrywającą.

Nadleśnictwo oraz zwycięzca przetargu, którego miałem przyjemność reprezentować, wskazywali, że Nadleśnictwo postąpiło zgodnie z ustawą, pozwalającą na usuwania pewnych oczywistych nieścisłości w ofertach. W przeciwnym razie formalizm przetargów byłby posunięty do granic absurdu.

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej

KIO skontrolowało postępowanie zamawiającego i podzieliła zdanie Nadleśnictwa i zwycięzcy przetargu.

Kluczowe były dwie kwestie.

Kwestia pierwsza: błąd w kosztorysie był możliwy do wychwycenia dla każdego, choćby postronnego obserwatora. Usunięcie pomyłki nie wymagało zatem ingerencji w kosztorys, która przekraczałaby dopuszczalne prawnie granice. Wystarczyło tylko na nowo przeprowadzić proste działania matematyczne.

Kwestia druga: zgodnie z SIWZ, oferent, po wypełnieniu kosztorysu, miał przenieść cenę całkowitą brutto do formularza ofertowego. Uzupełnienie formularza była zatem swoistą czynnością wtórną w stosunku do sporządzenia kosztorysu. Poprawienie ceny kosztorysowej musiało łączyć się z poprawieniem ceny w formularzu. Chodziło o prosty transfer danych z jednego dokumentu ofertowego do drugiego. Kosztorys był w tym sensie ważniejszy niż formularz.

Zwycięzca przetargu może w końcu wziąć się do pracy!

A propos, o terminie do przyłączenia się do Nadleśnictwa w sprawie przed KIO dowiesz się z tego wpisu.

***

Pogoda co prawda już letnia, ale galeria Żony wciąż wiosenna.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Taki oto trunek staram się dostarczać Klientom, których sprawy udaje nam się wspólnie wygrać w sądach:

Kolejna butelka już wkrótce wyjdzie spod mojej ręki i ruszy pocztą na drugi koniec kraju. Tym razem naprawdę jest co świętować. O sporze wspominałem na blogu już kilka miesięcy temu, kiedy sprawa była rozstrzygnięta dopiero w pierwszej instancji.

Teraz mamy prawomocny (czyli ostateczny) wyrok, który moim zdaniem odbije się dużym echem w branży. Nie chodzi jednak o to, że znajdzie bezpośrednie zastosowanie w analogicznych sporach, żaden sąd nie jest związany wyrokami innego sądu. Orzeczenie ma znaczenie, bo interpretuje umowy wiążące ZUL-e w duchu opisanej przez mnie w tym wpisie „zasady lojalności kontraktowej”.

Zasada lojalności kontraktowej to nic innego jak realizowanie umowy z poszanowaniem uzasadnionego interesu kontrahenta. Nie jest tajemnicą, że kontrakty narzucane ZUL-om są restrykcyjne. Jest to konsekwencją w jakiś sensie uzasadnionej logiki Lasów Państwowych, która zmierza do zagwarantowania realizacji zadań narzuconych tej organizacji w ustawie o lasach.

Niektórzy wręcz twierdzą, że umowy zawierane przez firmy leśne są skrajnie jednostronne. Otóż sprawa, za której pomyślność już wkrótce Klienci wzniosą, mam nadzieję, toast, pokazuje, że jednak nie całkiem.

O co toczył się spór?

Nadleśnictwo wytoczyło ciężkie działa i nałożyło na ZUL-a karę umowną sięgającą sześciocyfrowej kwoty. Współpraca zamawiającego z wykonawcą rzeczywiście nie układała się najlepiej, ale jak się okazało, Nadleśnictwo miało w tym swój istotny udział.

Zamawiający nie sprostał umiejętnemu organizowaniu pracy wykonawcy, chociażby z poszanowaniem jego realnych możliwości osobowych i sprzętowych. Zlecanie robót było nierównomierne i nie odpowiadało opisowi przedmiotu zamówienia. W końcu Nadleśnictwo pozostało niedostatecznie wrażliwe na sygnalizowane przez ZUL-a obiektywne problemy oraz wyrażoną w dobrej wierze wolą zgodnego zakończenia współpracy. W swej niewrażliwości zamawiający posunął się tak daleko, że obciążył firmę leśną karą umowną. Żądanie zapłaty kary umownej zostało jednak oddalone po analizie setek stron dokumentów oraz przesłuchaniu kilkunastu świadków, w tym pracowników Nadleśnictwa oraz firmy leśnej.

Chcę zaznaczyć, że nie chodzi o to, aby firmom leśnym udawało się unikać kar wtedy, kiedy te kary są rzeczywiście należne. Jeżeli zatem zawiniłeś, jako przedsiębiorca i profesjonalista powinieneś ponieść za to konsekwencje. Obarczanie ZUL-a sankcjami finansowymi musi być jednak poprzedzone rozwagą i wnikliwą oceną, czy w danym przypadku rzeczywiście wykonawca jest winien opóźnień w realizowaniu zleceń. Za taką ocenę odpowiada Nadleśnictwo.

Innymi słowy, stosowanie umowy nie polega na jej bezrefleksyjnym egzekwowaniu. 

Sukces w sprawie był możliwy także z jeszcze jednego powodu. Otóż spór sądowy był poprzedzony prowadzeniem wielomiesięcznej korespondencji, w której właściciele firmy sygnalizowali swoje problemy, opisywali próby radzenia sobie z perturbacjami, wnioskowali o należytą współpracę. Takie pisma pomogły potem pokazać sądowi, że po stronie wykonawcy zrobiono wiele, aby mimo wszystko wykonać usługi. Jak realizować taki scenariusz dowiesz się z tego wpisu.

Już uzgodniłem z naczelnym Gazety Leśnej Rafałem Jajorem, że szczegółowy opis tej sprawy umieścimy w którymś z kolejnych numerów. Zachęcam Cię zatem do śledzenia następnych edycji miesięcznika.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Jesteś z pewnością jednym z wielu, którzy prowadzą Zakład Usług Leśnych w formie indywidualnej, jednoosobowej działalności gospodarczej.

Tak jest również ze mną, moja kancelaria także widnieje w centralnej ewidencji firm.

Otwieram dzisiaj skrzynkę e-mailową i z zaskoczeniem dowiaduję się, że już za dwa dni mogę zostać wykreślony z rejestru! Taki komunikat przyszedł do mnie z Naczelnej Rady Adwokackiej, czyli ogólnokrajowego organu samorządu adwokatów.

Okazuje się, że dwa lata temu doszło do zmiany przepisów. Na jej podstawie przedsiębiorcy zostali zobowiązani do uzupełnienia danych w centralnej ewidencji działalności gospodarczej o numer PESEL. Wpis PESEL do CEIDG ma nastąpić do 19 maja 2018 r., a zapewne większość, tak jak ja, obudziła się z przysłowiową „ręką w nocniku”.

Wygląda na to, że trzeba szybko dokonać zgłoszenia! Wątpię, aby w poniedziałek okazało się, że organ prowadzący rejestr całą niedzielę wykreślał spóźnionych właścicieli firm, ale z wpisaniem PESEL do CEIDG lepiej jednak nie zwlekać.

Na szczęście dodatkowe dane, pomimo zarejestrowania, nie będą ujawniane publicznie.

***

Wiosennej galerii żony ciąg dalszy. To rzepak na jednym z warmińskich pól.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl