Łukasz Bąk

adwokat

Doradztwem prawnym zajmuję się od 2007 r. Jestem pełnomocnikiem w sprawach cywilnych i gospodarczych, opiniuję i piszę umowy, doradzam w bieżącej działalności firm, czasem także bywam obrońcą w procesach karnych.
[Więcej >>>]

Zgłoś problem w przetargu elektronicznym

Branża leśna jest trochę jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde – ma dwa, skrajnie odmienne oblicza.

Jedno z nich to zacięta rywalizacja, walka o przetargi i zamówienia, wnikliwe patrzenie konkurentom na ręce. Na tych zmaganiach korzystają…. na pewno prawnicy :).

Na szczęście jest jeszcze druga twarz. To długoletnie, koleżeńskie relacje, bliska współpraca, pomoc tym, którzy polegli w przetargach i potrzebują wsparcia w oczekiwaniu na kolejną szansę w Nadleśnictwie. Wiele razy słyszałem od klientów:

Odstępuję swoje zlecenia, pomagam znajomym, bo nie mają w tym roku pracy.

Tak więc do tej drugiej twarzy odwołuję się przekazując link, gdzie zbierane są środki na pomoc firmie dotkniętej pożarem. Płomienie zniszczyły forwarder, główne źródło dochodów przedsiębiorstwa.

Znając właścicieli mam przekonanie, że pomimo nieszczęścia, dadzą radę.

Trzymam za to mocno kciuki!

Wsparcia można udzielić TUTAJ

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Liczenie terminów w nowym PZP

Łukasz Bąk28 czerwca 20213 komentarze

Podczas jednej z ostatnich rozpraw w KIO, w której uczestniczyłem, wydarzyła się następująca historia.

Reprezentowałem w sprawie przystępujących, którzy wspierali decyzję zamawiającego o wyeliminowaniu konkurencji z przetargu.

Na wstępnie, jak zawsze, Izba weryfikowała kwestie formalne. Ustalała m.in. czy nasze przystąpienie zostało złożone w terminie. Termin ten wynosi trzy dni od dnia zawiadomienia o wniesieniu odwołania (jak zawsze zachęcam do korzystania z niego).

Zostaliśmy poinformowani o odwołaniu w piątek. Nasze przystąpienie złożyliśmy we wtorek. I tutaj pojawiła się wątpliwość. Otóż Przewodnicząca zwróciła uwagę na przekroczenie właściwej daty. Podobne sugestie zgłaszał odwołujący.

Okazało się, że osobom tym umknęła niewielka, ale istotna zmiana. Liczenie terminów w nowym PZP uległo bowiem modyfikacji. Rozprawa toczyła się w trybie tej właśnie ustawy i tam musimy szukać rozwiązania problemu.

***

Terminy w nowym PZP wyglądają teraz m.in. następująco:

Termin obejmujący dwa lub więcej dni zawiera co najmniej dwa dni robocze.

Przepis został wprowadzony po to, aby zamawiający nie nadużywali swoich uprawnień. Zdarzało się bowiem, że przesyłali zawiadomienia przed weekendami lub świętami, co w praktyce ograniczało prawa uczestników przetargu. Mniej było czasu, aby przygotować odpowiedź, złożyć pismo lub wyjaśnienia, ewentualnie skonsultować sprawę z prawnikiem.

***

Jak widać, w pewnych przypadkach czas na złożenie pisma może być dłuższy niż to się na pierwszy rzut oka wydaje.

Tak było w naszej sprawie. Skoro bowiem pismo Nadleśnictwa wpłynęło w piątek, a termin musi zawierać minimum dwa dni robocze, mogliśmy złożyć przystąpienie jeszcze we wtorek:

dzień wysłania zawiadomienia o rozstrzygnięciu przetargu – piątek – nie uwzględniamy go przy obliczaniu terminu

pierwszy dzień po zawiadomieniu – sobota – dzień wolny

drugi dzień po zawiadomieniu – niedziela – dzień wolny

trzeci dzień po zawiadomieniu – poniedziałek – pierwszy dzień roboczy

czwarty dzień po zawiadomieniu – wtorek – drugi dzień roboczy

Dwa dni robocze mijały zatem dopiero we wtorek. Mieliśmy pełne prawo w tym dniu wnieść skutecznie przystąpienie, co pozwoliło nam wziąć udział w rozprawie. Pani Przewodnicząca, po zarządzeniu przerwy celem weryfikacji tego stanowiska, pozwoliła nam pozostać na sali.

***

Pamiątka po Forest Show w Augustowie z minionego weekendu:

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Wstyd się przyznać, ale Podlasie poznałem dopiero niedawno. Znajomość tego regionu, wciąż nieco pobieżną, zawdzięczam współpracy z branżą leśną. To jeden z wielu pozytywnych efektów bliskich relacji ze środowiskiem

***

Miałem w ostatnich kilku latach ogromną przyjemność poznać fantastycznych ludzi z Podlasia. Współpracowaliśmy i nadal współpracujemy w tematach przetargowych i okołoprzetargowych. Wszystko, jak zawsze, kręci się wokół świadczenia usług leśnych.

Przedsiębiorcy z tego regionu (nie ujmując oczywiście innym zakątkom Polski) to bardzo sympatyczne i życzliwe osoby, które swoją pracę wykonują z wielką pasją. Podziwam ich determinację, w tym w walce o własne prawa. Mam przy tym wrażenie, że dla tych, których poznałem, konkurowanie oznacza działanie bez przekraczania pewnych granic przyzwoitości. W takim duchu świetnie się współpracuje!

Z Warszawy na Podlasie jest bliżej niż się wielu warszawiakom wydaje. Stąd moje klikukrotne wizyty w tych rejonach. Dzięki takim wyjazdom mam możliwość skonfrontowania własnej wiedzy prawniczej z potrzebami Klientów.

Podczas łącznie chyba kilkunastu wyjazdów poznałem miejsca urokliwe. Dowiedziałem się, że przyroda na Podlasiu jest piękna i różnorodna, a takie miejsca jak Augustów, Suwałki czy w końcu sam Białystok to zadbane, interesujące regionalne ośrodki. Odtąd usilnie namawiam wszystkich znajomych do wypoczynku w tych terenach. Nie pomylę się gdy powiem, że z roku na rok zyskują one na popularności.

***

Zgodnie z ideą, którą w niniejszym blogu nazwałem Adwokat w terenie, już niemal tradycyjnie, wybieram się za tydzień na najlepszą imprezę w branży leśnej, czyli

Forest Show Augustów.

Tym razem w atrakcyjnym turystycznie miejscu. Dobry teren na takie spotkanie, bo w okół nie brakuje rozwijajacych się firm. Po epidemii duża frekwencja chyba gwarantowana.

***

Zapraszam zatem na pogawędkę o sprawach prawno – leśnych, w tym o zmianach w prawie przetargowym. Jak zwykle będę dyżurował na stoisku organizatorów, którym już w tym miejscu serdecznie dziękuję za gościnę.

O szczegółach imprezy także TUTAJ.

Forest Show Augustów

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Po co są kary umowne

Jest w umowie o zamówienie na usługi leśne jeden, bardzo ważny paragraf. To ten, który zawiera, obszerną skądinąd, listę kar umownych.

Mają one na celu utrzymanie dyscypliny wykonawcy i motywowanie go do właściwego wykonywania zleceń. Idea słuszna, czasem gorzej jednak z wykonaniem.

Możliwe, że to ten fragment umowy, do którego najczęściej zaglądają właściciele firm leśnych w trakcie roku gospodarczego. Jest to również często przedmiot konsultacji z prawnikami, a także ciekawych sporów sądowych.

Po co zgłaszać pracownika do Nadleśnictwa

Wśród katalogu przypadków pojawia się kara za niezgłoszenie pracownika.

Dotyczy ona sytuacji, kiedy okazuje się, iż zlecenie wykonuje w terenie osoba, której nazwisko nie znalazło się na liście przekazanej do Nadleśnictwa. Wydaje się, że to postanowienie nie budzi żadnych wątpliwości. Pracownik bez zgłoszenia przyłapany przez leśniczego powinien równać się karze dla wykonawcy.

Po co nakładać karę za legalne zatrudnienie

Całe piękno stosowania prawa polega jednak na tym, że życie jest o wiele bogatsze niż treść paragrafów. Dlatego trzeba je interpretować z rozsądkiem.

Zadajmy sobie bowiem pytanie, jaki jest sens nałożenia kary, kiedy napotkana w terenie osoba posiada umowę o pracę z wykonawcą, a jej niezgłoszenie było efektem wyłącznie przeoczenia.

W moim przekonaniu, omawiana sankcja ma służyć wzmacnianiu bezpieczeństwa prawnego pracownika. Chodzi o to, aby ograniczać nielegalne zatrudnienie. Portal firmylesne.pl regularnie donosi o wypadkach w lesie, co dowodzi, jak niebezpieczna jest to praca. Jakimś cudem, ofiarami często są tzw. „samowyrobnicy”. Ja w te cuda nie wierzę.

Tak czy owak, pilarz czy zrywkarz zasługuje na umowę o pracę i pełne ubezpieczenie. Nadleśnictwa po to chcą wiedzieć, kto będzie pracował w lesie, aby móc sprawdzać legalność zatrudnienia. Tak odczytuję intencje zamawiających.

W dobie szalejącej szarej strefy, to i tak nieźle.

Po co zdrowy rozsądek przy stosowaniu umowy

W tej sytuacji, nota obciążeniowa za pomyłkę nie ma większego sensu. Przecież nie zmieni faktu, że ostatecznie ta sama, niezgłoszona osoba, swoją umowę o pracę i rejestrację w ZUSie już ma. Nie zdyscyplinuje wykonawcy, skoro zadbał o ochronę prawną podwładnych już wcześniej. Kara pozostanie czystą, bezcelową sankcją sprowadzoną do funkcji odwetu.

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl

Konsekwencja jest cnotą, ale nie za wszelką cenę. W tym wpisie wykażę zmienność poglądów o wyjaśnieniach rażąco niskiej ceny, którymi podzieliłem się na blogu noweprzetargowe.pl.

***

Napisałem tam swego czasu, że przygotowanie wyjaśnień w zasadzie nie jest prawniczą robotą. Potrzeba bowiem do tego przede wszystkim wiedzy o realnych kosztach prac, wydatkach, zagadnieniach technologicznych itp. Taka wiedzę w pierwszej kolejności posiada sam wykonawca, a nie jego mecenas.

Ogłaszam, że zmieniam zdanie w tej sprawie!

Wyjaśnienia rażąco niskiej ceny wymagają konsultacji prawnej. Wszystkich mierzących się z wezwaniem od zamawiającego w tym zakresie zachęcam do skorzystania z pomocy adwokata. Bynajmniej nie robię tego we własnym interesie! … ale mój numer telefon do znalezienia na blogu 🙂

Zmiana poglądu wynika z zapadłego niedawno orzeczenia KIO.

***

Jedna z firm została wezwana do przekazania informacji o tym, jak skalkulowała wybrane stawki kosztorysu. Chodziło w sumie o poboczne pozycje, ale rozliczane wedle kwoty godzinowej. Problem polegał na tym, że sumy jednostkowe podane w ofercie były dużo poniżej minimalnego wynagrodzenia ustawowego. Dlatego Nadleśnictwo wysłało wezwanie.

Odpowiedź, której udzielił wykonawca pogrążyła go. Było to bowiem krótkie pismo – zaledwie jedna strona, w dość ogólny sposób komentujące temat. Analiza korespondencji prowadziła do wniosku, że w zasadzie nie wiadomo jak firma ma zamiar za wskazane pieniądze wykonać prace. Co istotne, były to czynności marginalne, ale dotyczące pozyskania. Zgodnie z SIWZ, ścinka drewna powinna być realizowane na podstawie umowy o pracę, co dodatkowo podnosi koszty zaangażowania robotnika.

Wykonawca próbował nieudolnie wybrnąć z problemu. W ogóle nie odniósł się do kwestii umowy o pracę. Tłumacząc, jak ma zamiar finansować ten wycinkowy przedmiot umowy, powoływał się na zyski z innych pozycji, co samo w sobie jest niezgodne z wymaganiami specyfikacji (kwestia samofinansowania – ciekawy wpis tutaj).

***

W postępowaniu odwoławczym zamawiający bagatelizował doniosłość i zakres prac, których dotyczyło wezwanie. Zapomniał jednak o utrwalonych wytycznych dotyczących tego, jak mają wyglądać wyjaśnienia rażąco niskiej ceny.

Izba wydała wyrok, w którym nakazała odrzucenie oferty. KIO wskazała na kluczowe zagadnienie związane z przygotowaniem wyjaśnień. Takie pismo musi być rzeczowe, wszechstronne, powoływać się na konkretne argumenty i dowody. Zupełnie ich zabrakło w omawianym przypadku. Okazało się zatem, że minimalny rozmiar usług objętych wyjaśnieniami nie jest najważniejszym argumentem.

Przypomniałem sobie przy okazji, że ostatnie wyjaśnienia, w których przygotowaniu uczestniczyłem, liczyły bez mała osiem stron tekstu plus dowody. Widać istotną różnicę.

***

Zachęcam wszystkich do starannej walki z zarzutem rażąco niskiej ceny.

 

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 609 666 103e-mail: lukasz.bak@jaskot-bak.pl