Jak wyglądał przetarg
Nadleśnictwo prowadziło postępowanie o zamówienie z zakresu usług leśnych. Jak zwykle podzielono je na kilka pakietów. W specyfikacji zamawiający zakazał jednemu wykonawcy złożenia ofert na więcej niż dwa pakiety – to zapis kluczowy dla niniejszej sprawy. Jak widać, Nadleśnictwo poszło dalej niż tylko klasyczny zapis o zakazie dublowania potencjałów.
Podczas otwarcia ofert okazało się, że postępowanie cieszy się dużym zainteresowaniem. Wśród oferentów pojawili się zarówno indywidualni przedsiębiorcy, jak i spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.
Grupa kapitałowa
Jeden z przegranych wykonawców sięgnął po dokumenty spółki. Okazało się, że właściciele dwóch firm będących oferentami w tym przetargu są z tą spółką powiązani. Pierwszy z nich pełni funkcję zarówno prezesa zarządu jak i większościowego wspólnika. Podczas gdy spółka ubiegała się o jeden z pakietów, jej prezes złożył ofertę na dwa dodatkowe. Z kolei inny wspólnik, mniejszościowy, także przystąpił do przetargu indywidualnie, na jeszcze inną część zamówienia.
Przeanalizowaliśmy te powiązania i doszliśmy do wniosku, że wymienieni wykonawcy to razem grupa kapitałowa. Spółka znajdowała się bowiem pod kontrolą co najmniej prezesa – większościowego wspólnika. Mógł on swobodnie decydować o tym, o jakie pakiety będzie ona się ubiegała. Co ciekawe, żaden z wymienionych oferentów (zarówno indywidualne firmy jak i spółka), nie oświadczył, że do takiej grupy należy. To był błąd, który ostatecznie pogrążył przedsiębiorców.
Sprawa w KIO
Przegrana firma wniosła odwołanie. Zarzuciła spółce i jej wspólnikom, że działając w ramach grupy nie wykazali, iż wewnętrzne powiązania nie zakłócają konkurencji w przetargu. Poza tym, składając nieprawdziwe oświadczenia, próbowali wprowadzić w błąd zamawiającego.
Złożenie ofert przez członków grupy kapitałowej nie jest całkowicie zabronione. Muszą oni jednak udowodnić, że startując jednocześnie w tym samym postępowaniu, są dla siebie takimi samymi konkurentami, jak wszystkie inne firmy. To nie jest łatwe do udowodnienia. Szczególnie gdy – jak stało się w omawianej sytuacji – mieliśmy do czynienia dodatkowo ze wzajemnym udostępnieniem sprzętu.
Decyzja Nadleśnictwa
Co ciekawe, nie doszło do rozstrzygnięcia tej sprawy na rozprawie. Zamawiający sam uwzględnił zarzuty odwołania. Nadleśnictwo dobrowolnie unieważniło wybór i odrzuciło oferty spółki i jej prezesa. Przyczyną decyzji Nadleśnictwa było zaniechanie wykazania braku naruszczenia zasad uczciwej konkurencji.
PODSUMOWUJĄC:
próba uzyskania zamówienia w zakresie szerszym niż pozwalała na to specyfikacja okazała się kompletnie nieudolna!