Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z formularzem JEDZ dostałem niemal oczopląsu. Jest to dokument nieczytelny i „przegadany”. Nie jestem zwolennikiem tak rozbudowanych formularzy, bowiem ich forma po prostu utrudnia samym zainteresowanym prawidłowe uzupełnienie danych. W ubiegłym roku byłem świadkiem kilku przypadków, gdy firmy leśne wzywano do poprawiania pomyłek, które wynikały po prostu z trudności w wypełnianiu JEDZ. Na dokumencie mści się chęć uniformizacji, czyli możliwości zastosowania go w takiej samej formie we wszystkich zamówieniach, w całej Unii Europejskiej. Idea słuszna, ale skutki uboczne – bolesne.
Na gruncie usług leśnych objętość formularza mogłaby ulec skróceniu na skutek kilku prostych zabiegów.
Gdyby tylko zamawiający chciał usunąć nieadekwatne fragmenty…
Jest ich co najmniej kilka. Oto przykłady:
Wczęści II.A JEDZ, „INFORMACJE NA TEMAT WYKONAWCY” pojawia się następująca rubryka:
Zamówienia na usługi leśne nie są zastrzeżone i nic nie zapowiada, aby to się miało zmienić. Ten fragment JEDZ jest zupełnie zbędny.
W części IV.A JEDZ, „KOMPETENCJE”, pojawia się następująca rubryka:
To jest fragment zupełnie zbędny, bowiem oczywiście aby prowadzić ZUL, nie trzeba posiadać żadnego zezwolenia.
W części IV.B JEDZ, „SYTUACJA EKONOMICZNA I FINANSOWA” pojawia się następująca rubryka:
Nie spotkałem się jeszcze, aby Nadleśnictwa stosowały kryterium wskaźników finansowych, a zatem ten fragment JEDZ jest także co do zasady niepotrzebny.
Podobnych część formularza, zbytecznych w zamówieniach na usługi leśnej jest więcej. Gdyby je wszystkie usunąć formularz zdecydowanie odchudziłby się. Może jego stosowanie w wersji elektronicznej będzie łatwe bez względu na liczbę rubryk. Póki co, formularz papierowy, uzupełniony tam, gdzie jest to konieczne, rośnie do niebotycznych rozmiarów przez te jego fragmenty, które i tak pozostają puste.
Zastanawiam się, co stałoby się, gdyby ZUL sam usunął z formularza wszystko to, co w danym postępowaniu jest zbyteczne…
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }