W zbliżającym się numerze Gazety Leśnej ukarze się mój artykuł, w którym opisałem pierwsze wrażenia ze stosowania platformy smartpzp.
Już po napisaniu tekstu miałem okazję kontaktować się z infolinią operatora platformy. Pracownik zawiadomił mnie, że niektóre postulaty docierają do personelu zarówno od wykonawców jak i zamawiających. Właściciel portalu ma zamiar, jak mnie poinformowano, wprowadzić poprawki i wyeliminować niejasności. Deklaracja ta dotyczyła możliwości (a raczej ułatwienia) składania jednocześnie kilku ofert na kilka pakietów, ale w różnych składach konsorcjum.
We wspomnianym artykule poruszyłem temat wysyłki oferty przez osobę inną niż lider bądź członek konsorcjum. Z taką sytuacją miałem niedawno do czynienia, przy czym wysyłającym byłem ja sam.
Wątpliwość pojawiła się wtedy, kiedy smartpzp, po dodaniu danych konsorcjantów, także moje nazwisko pokazywał jako oferenta w finalnej części procedury wysyłkowej. Wzbudziło to obawy, bowiem było oczywiście sprzeczne z treścią składanej oferty. Ja nie byłem oferentem (póki co, nie zabieram się za świadczenie usług leśnych, pozostanę przy prawnych).
W omawianym przypadku zamawiający zapowiadał, że czynność wysyłki potraktuje technicznie. W toku odpowiedzi na pytania do SIWZ Nadleśnictwo zawiadomiło, że wysłać ofertę może każdy i nie potrzebuje do tego pełnomocnictwa (w sensie prawnym – oczywiste!).
To była informacja uspokajająca, tym bardziej że proces wysyłki w smartpzp kończy się złożeniem podpisu elektronicznego przez osobę wysyłającą. Nie wszystkie platformy mają taki wymóg.
Potwierdzenie stanowiska zamawiającego znalazło się w informacji z otwarcia ofert.
Otóż w tabeli, w której Nadleśnictwo podało dane oferentów, moje imię i nazwisko nie zostały uwidocznione. Oznacza to, że informacje zaciągnięte zostały nie tyle z rubryk dostępnych w smartpzp, ale z formularza ofertowego.
Dobra wiadomość!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }